Jestem uparta, otwarta, ciekawa świata i wierzę w ludzi (choć niektórzy myślą sobie teraz „o głupia!”). W pracy zawsze zaangażowana bo spędzam tam jednak mój czas – zasób, którego nie kupię. Zatem praca jest dla mnie ważna, choć traktuję ją z dystansem, tzn. czasami w to wierzę (haha). Stres jest nieodłącznym elementem naszego życia, niestety wiem co to jest stres i co to jest stres permanentny. Jednak nie wiedziałam, co stres może zrobić z moim organizmem w dłuższej perspektywie. W takiej krótkiej wiadomo – pocimy się, czerwienimy, żołądek ściska, ale co jeśli stres jest zbyt częstym gościem w naszym zawodowym życiu?

Jest sobota wstaję rano a w gardle jakby gula – uniemożliwia swobodne przełykanie i oddech. W poniedziałek idę do lekarza, co słyszę? “Proszę udać się do psychologa, ja jako internistka nic nie pomogę”. Ciekawe myślę sobie… ale skąd stres? Przecież u mnie wszystko ok, tak? Hm, a może jednak nie? Hm.. wiesz co ściskało mi gardło? Wdrożenie na produkcję! Tak moje pierwsze wdrożenie na produkcję.

Tak bardzo byłam zajęta projektami i wszystkimi wokół, że siebie traktowałam.. no właśnie jak? Zbyt ostro, trzeba się za siebie wziąć i w końcu o siebie zadbać. Tylko jak? Skoro roboty masa, po powrocie do domu chce się tylko siedzieć na kanapie – prawda? Spadek energii, wypompowanie, uczucie „jestem dziś bez sił” to też objaw permanentnego stresu wiedziałeś/aś? Bo ja nie wiedziałam… Oczywiście pomysłów na to aby zadbać o lepsze samopoczucie jest wiele: fryzjer, kosmetyczka, sport, impreza itd… ale co jeśli po pracy jedyne o czym myślałam to legnąć na kanapie? A jedynym moim wysiłkiem było kliknięcie kolejnego kanału w TV. Cóż ja zaczęłam od małych kroków, dosłownie od kilku… to był mój pierwszy spacer po pracy od wielu miesięcy. Udał się! Kolejnymi moimi małymi krokami były spacery w weekendy, dłuższy czas na śniadanie (ale takie pyszne np. ze świeżymi bułeczkami z piekarni) i wizyta u fryzjera (żeby posiedzieć dłużej niż 20 min na fotelu sprawdziłam, która usługa jest najdłuższa – okazało się, że baleyage! 3h!). Dodatkowo, postawiłam na zwiększenie mojej wiedzy w zakresie zarządzania projektami oraz skupiłam się bardziej na zarządzaniu ryzykiem w projekcie. Po dwóch tygodniach takiego świadomego dbania o siebie, spotkań z przyjaciółmi nareszcie odetchnęłam.

Dbanie o siebie obecnie w social media „self-care” staje się coraz bardziej widoczne, i to dobrze. Możemy zobaczyć jak Dyrektor Kreatywna zaczyna dzień od pysznego śniadania i spaceru, widzimy CEO znanego wydawnictwa na spacerze z rodziną w weekend i Influecerkę z insta, która właśnie wybiera się na fitness. Dbajmy o siebie – tak proste a jak czasami trudne prawda?

Jeśli kilka kroków czy spacer po pracy to dla Ciebie za dużo, czujesz totalny brak sił to nie zwlekaj powiedz stop i zmień coś aby poczuć się lepiej, jeśli to nie pomoże to udaj się do specjalisty. Jeżeli po prostu potrzebujesz pogadać o trudnej sytuacji w projekcie to oczywiście daj mi znaćJ Z chęcią Cię wesprę…

Pamiętaj, zawsze warto rozmawiać.