1. Stres i presja – rola IT PM jest obarczona dużą odpowiedzialnością – powierzany jest budżet z którego należy się rozliczyć… zespół – ludzie są przecież różni… Nie zawsze trafiamy na super ziomków, którym jakoś szczególnie zależy na pracy. Po prostu robią swoje, ba! Czasami po prostu nie robią… (ludzie to główne źródło stresu;).
  2. Zmiana – a raczej zmiany… i to liczne. W sumie powiedziałabym, że projekt IT (jeszcze konkretniej NPD czyli new product development – celem takiego projektu jest stworzenie nowego produktu lub usługi) to ciągłe zmiany. Na szczęście lubię zmiany i nawet prywatnie jeśli nic się nie zmienia w moim otoczeniu to mój mózg po prostu domaga się zmian. Wracając do projektów… zmieniają się wymagania klienta, członkowie zespołów, metody pracy, technologia. W pewnym momencie zaakceptowałam, że zmiany to po prostu natura projektu. Zmianą trzeba zarządzać, dzięki temu praca moja i całego zespołu jest bardziej efektywna.
  3. Technologia – wszystko idzie bardzo szybko do przodu, technologia ewoluuje, musimy się ciągle dokształcać, monitorować – w ciągu kilku miesięcy trwania projektu przyjęte założenia na początku mogą być już po prostu nieaktualne (dlatego tak ważne jest ekserymentowanie, weryfikacja pomysłów, ciągłe trzymanie ręki na pulsie i po prostu edukacja. Wchodząc do roli IT PM wiedziałam, że będę się nieustannie uczyła, jednak jeśli nie bałabym się tak bardzo tej technologii to na pewno ta nauka szła by o wiele szybciej:)
  4. Architektura systemów – gdybym zaczynała jeszcze raz całą ścieżkę… usiadłabym nad książkami czy kursami dotyczącymi architektury IT – ułatwiłoby mi to rozmowy z zespołem deweloperskim i przyśpieszyłoby moje pierwsze projekty. Nie mam tu na myśli robienia od razu 5 letnich studiów ale posiadanie wiedzy na pewnym poziomie po prostu ułatwia komunikację z zespołem deweloperskim – tym samym projekt idzie szybciej.
  5. Komunikacja – Na początku mojej pracy często miałam wyrzuty sumienia, bo na koniec dnia siadałam i okazywało się, że w sumie to nic nie zrobiłam „znów cały dzień spotkań, rozmów z różnymi osobami o projektach!”. Nic bardziej mylnego! Aż 90% czasu Project Managera to komunikacja… Zatem dziś tej Karolinie z przeszłości powiedziałabym „Dobra robota, oby tak dalej – ale pomyśl jakie inne formy komunikacji możesz wykorzystać.. czasami można użyć po prostu maila” (tak to było przed covidem). Uważam, że komunikacja to jedna z kluczowych kompetencji Project Managera, także niepotrzebnie miałam wyrzuty sumienia.. bo długoterminowo moja komunikacja w projekcie po prostu owocowała lepszymi relacjami, łatwiejszą współpracą i lepszym rozumieniem klienta i jego potrzeb 🙂

+ bonus:
6. Mentoring… o tak! Mentoring ma niesamowitą potęgę. Project Manager to rola, w której muszę się non stop uczyć, rozwijać… dzięki mentoringowi uczę się zawsze szybciej! Czasami zwykła rozmowa z bardziej doświadczoną osobą może zdziałać cuda – gdybym wiedziała o tym wcześniej zadbałabym, aby mieć różnych mentorów. Na szczęście miałam kilku… i mam nadzieję, że to nie koniec mojej mentoringowej przygody! 🙂